Create lyrics explanation
Select some words and click "Explain" button. Then type your
knowledge, add image or YouTube video till "Good-o-meter" shows
"Cool" or "Awesome!". Publish your explanation with "Explain"
button. Get karma points!
Tede – Chorizzo lyrics
[Intro]
Ciemne chmury pojawiły się nade mną
Czułem, że ziemia zatrzymała się w miejscu
Serce przestaje bić, telefon przestaje dzwonić
Ludzie przestają mnie poznawać, kumple przestają być kumplami
Było naprawdę źle, nie wiedziałem, gdzie jestem i po co...
[Zwrotka 1]
Wtedy w 2009, byłem Polska, 70 lat wcześniej
Byłem Warszawa, ty byłeś Londyn, wierzyłem, że mnie wesprzesz, bezskutecznie
Bez przesadnych analogii, choć mógłbym je robić i do lat następnych
Kolesie wtedy mnie wspomóc mogli, finalnie byłem żołnierzem wyklętym
Tą metaforą mógłbym sporo ugrać, wiesz kurwa, przecież umiem ubrać to w słowo
Nastroje społeczne, które odczuwasz można przekuwać na sprzedaż sklepową
Ja grałem solo bo nikt mnie nie wsparł
Niejeden się zesrał, tamci kolesie
Byłem jak Polska, 70 lat wcześniej, kozłem ofiarnym, był czarny wrzesień
Jest ekstra, mam się świetnie, mogę o tym mówić i jawnie z nich szydzić
Wiem kto był ze mną, a kto tu nie stał, kto coś zrobił, a kto na co liczył
Mówią Tede, miałeś racje w tekstach, sam wiesz, wspieraliśmy cię w głębi
Dla mnie to pizdy co większość odpadnie, a na ich miejsce przyjdą następni
[Refren]
Przyjdą następni, następni
Przyjdą następni, następni
Przyjdą następni, następni
[Zwrotka 2]
Będą się pruć, że rapuje o niczym, a jak już o czymś - odgrzewam kotlet
Myślę trzeba patrzeć prawdzie w oczy, mówić o tym co złe i dobre
Rap jest o życiu, tak mi tu wpajają te cale lata jak tym się tu param
I tu moje życie wam daje do bitu jak ktoś nie kmini tu niech wypierdala
Więc cała chmara tych marnych raperzyn w tamtym momencie widziała swe szanse
Poza penerem byli pseudo penerzy, między drzwi i framuge wsadzali swe palce
Nie pytaj jak to? Byli jak plankton, jak pasożyty bo chcieli coś ugrać
Podpięci w walce, gotowa trumna i krwi czuli smak, to jednak smak gówna
Samotnie mogli mnie cmoknąć jedynie, jedyna szansa to rzucić się stadnie
Znasz to jebanie o jedności i sile to tyle o nich mogę mówić dokładnie
I dziś tych ludzi spotykam po latach, fakt nie spotykam to oni mnie widzą
I na koncercie to nie wejdą na backstage, moje chorizzo pokazuje gdzie drzwi są
[Refren]
Przyjdą następni, następni
Przyjdą następni, następni
Przyjdą następni, następni
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]
Ciemne chmury pojawiły się nade mną
Czułem, że ziemia zatrzymała się w miejscu
Serce przestaje bić, telefon przestaje dzwonić
Ludzie przestają mnie poznawać, kumple przestają być kumplami
Było naprawdę źle, nie wiedziałem, gdzie jestem i po co...
[Zwrotka 1]
Wtedy w 2009, byłem Polska, 70 lat wcześniej
Byłem Warszawa, ty byłeś Londyn, wierzyłem, że mnie wesprzesz, bezskutecznie
Bez przesadnych analogii, choć mógłbym je robić i do lat następnych
Kolesie wtedy mnie wspomóc mogli, finalnie byłem żołnierzem wyklętym
Tą metaforą mógłbym sporo ugrać, wiesz kurwa, przecież umiem ubrać to w słowo
Nastroje społeczne, które odczuwasz można przekuwać na sprzedaż sklepową
Ja grałem solo bo nikt mnie nie wsparł
Niejeden się zesrał, tamci kolesie
Byłem jak Polska, 70 lat wcześniej, kozłem ofiarnym, był czarny wrzesień
Jest ekstra, mam się świetnie, mogę o tym mówić i jawnie z nich szydzić
Wiem kto był ze mną, a kto tu nie stał, kto coś zrobił, a kto na co liczył
Mówią Tede, miałeś racje w tekstach, sam wiesz, wspieraliśmy cię w głębi
Dla mnie to pizdy co większość odpadnie, a na ich miejsce przyjdą następni
[Refren]
Przyjdą następni, następni
Przyjdą następni, następni
Przyjdą następni, następni
[Zwrotka 2]
Będą się pruć, że rapuje o niczym, a jak już o czymś - odgrzewam kotlet
Myślę trzeba patrzeć prawdzie w oczy, mówić o tym co złe i dobre
Rap jest o życiu, tak mi tu wpajają te cale lata jak tym się tu param
I tu moje życie wam daje do bitu jak ktoś nie kmini tu niech wypierdala
Więc cała chmara tych marnych raperzyn w tamtym momencie widziała swe szanse
Poza penerem byli pseudo penerzy, między drzwi i framuge wsadzali swe palce
Nie pytaj jak to? Byli jak plankton, jak pasożyty bo chcieli coś ugrać
Podpięci w walce, gotowa trumna i krwi czuli smak, to jednak smak gówna
Samotnie mogli mnie cmoknąć jedynie, jedyna szansa to rzucić się stadnie
Znasz to jebanie o jedności i sile to tyle o nich mogę mówić dokładnie
I dziś tych ludzi spotykam po latach, fakt nie spotykam to oni mnie widzą
I na koncercie to nie wejdą na backstage, moje chorizzo pokazuje gdzie drzwi są
[Refren]
Przyjdą następni, następni
Przyjdą następni, następni
Przyjdą następni, następni
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]
Lyrics taken from
/tede-chorizzo-1626339.html